Pare slow o indianach

Przed wyjazdem do USA mialem bardzo pozytywne skojarzenia dotyczace indian. Myslalem ze to bardzo uczciwi, dbajacy o historie, srodowisko i tradycje ludzie. Niestety po kilku latach mieszkania w USA i obcowania z indianami na codzien bardzo zmienil sie moj poglad na ich temat. Oczywiscie zdarzaja sie indianie ktorzy faktycznie dbaja o zachowanie swojej kultury i sa pozadnymi ludzmi jednak z mojego doswiadczenia wynika ze sa to wyjatki.

Do najblizszej kolonii indian mam doslownie 10 minut jazdy – jednak zaden czlowiek o zdrowych zmyslach nie zapuszcza sie w tamte tereny….ba…. nawet jadac tam ze straza do wezwania jestesmy bardzo ostrozni i jest to jedyne miejsce w okolicy w ktorym zamykamy wozy bo czesto dochodzilo do incydentow podczas ktorych z wozow znikaly rozne rzeczy.

Na teren kolinii oraz innych terenow indianskich wstepu nie ma policja/szeryf a straz moze wjezdac tylko po uzyskaniu pozwolenia lub gdy jest wzywana bezposrednio przez indian – kolonie i rezerwaty to panstwo w panstwie – maja wlasne prawo, wlasna policje plemienna, wlasny system opieki medycznej itp. Generalnie sa niezalezni od reszty USA. Niestety czesto ta niezaleznosc wykorzystuja w zly sposob….troche na zasadzie na zlosc mamie odmroze sobie uszy. Czesto przez to dochodzi do nieciekawych sytuacji. Np kilka lat temu mielismy spory pozar lasu…piszac spory mam na mysli pozar wiekszy niz slynny pozar w okolicach Kuzni Raciborskiej w Polsce. Pierwszego dnia prawie udalo sie go opanowac ale niestety plomienie dotarly do terenow indian…aby wjechac na ich teren trzeba bylo uzyskac zgode wladz plemienia. Obrady zajely im kilkanascie godzin w trakcie ktorych pozar rozrosl sie do rozmiarow ktore byly nie do opanowania. Kolejny przyklad…. tym razem z tego roku – w okolicy panuje ogromna susza, utrzymuje sie ekstremalne zagrozenie pozarowe. Do tego czesto zdarzaja sie okresy suchych burz – czyli wystepuja wyladowania atmosferyczne bez opadow deszczu – w czasie takiej burzy w ciagu kilku godzin pioruny uderzaja  kilkaset razy czesto zapalajac drzewa i krzewy. Nie musze chyba pisac ile pracy taka burza przynosi strazakom. Jest oczywiscie calkowity zakaz palenia otwartego ognia. I w srodku tej kleski pojawiaja sie indianie ktorzy gdzies w gorach postanawiaja urzadzic rytualne ognisko – im wieksze i im wiecej dymu produkuje tym lepsze. W tym roku wiele razy wysylalismy wozy do wezwan ktore mowily ze w okolicy byla burza i widac slup dymu gdzies w gorach…po dojechaniu na miejsce okazywalo sie ze to indianie robili sobie ognisko tuz przy granicy rezerwatu. Malo tego….wladze strazy prosily aby indianie informowali o planowanych tego typu ogniskach bo wysylanie do nich jednostek powoduje ze inne wezwania czesto musza czekac – oczywiscie prosby te pozostaly bez odzewu.

Indianie w mojej okolicy co miesiac doataja wyplaty od rzadu USA w ramach rekompensat za stracone ziemie – sa to calkiem niezle, wolne od podatku pieniadze. Niestety w miescie widac kiedy dostaja ta kase bo nagle indianie pojawiaja sie w kasynach i pod sklepami monopolowymi.

Pare lat temu powstala inicjatywa miedzyszczeopwa majaca na celu pomoc mlodym indianom w asymilacji z reszta spoleczenstwa. Program polegal na tym ze mlode indianskie pary mogly zupelnie za darmo dostac dom poza rezerwatem/kolonia. W ciagu dwoch lat trwnia programu w mojej okolicy ani jeden dom nie zostal przekazany indianom – bo pary ktore mogly te domy sobie wybrac zawsze znajdywaly cos co im nie pasowalo – domy byly albo za duze…albo za male…albo mialy za zielony trawnik, albo za niebieskie sciany….albo…albo….i program upadl.

 

Tak jak pisalem na poczatku kiedys indianie kojarzyli mi sie z uwielbieniem i przywiazaniem do przyrody…..coz…..najwiecej smieci wywalanych w krzaki widac niestety w okolicach kolonii/rezerwatow – biali frajerzy placa za wywoz smieci a indianie poprostu wywalaja syf w krzaki.

 

 

Przywiazanie do tradycji – czesto widac auta z naklejkami „indian pride” lub koszulki z podobnymi napisami. Czasem w okolicy odbywa sie POWWOW – czyli tance i zlot – co z tego ze kilku indian potanczy i poswiewa jak reszta wykorzystuje ta okazje zeby wpasc do kasyna i sie napic. A dodac musze ze pija tyle ile waza.

Indianie maja wiele przywilejow – maja wlasna darmowa sluzbe zdrowia, darmowe ubezpieczenia, nie placa podatkow na terenach kolonii i rezerwatow – czesto wykorzystuja to budujac przy drogach stacje benzynowe, sklepy z papierosami i innymi artykulami na ktore w normalnych sklepach nakladana jest akcyza. Teoretycznie aby legalnie przywiezc rzeczy zakupione bez akcyzy na terenie indian na teren USA trzeba zaplacic podatek…. ale nikt tego nie sprawdza wiec sklepy indianskie ciesza sie spora popularnoscia wsrod palaczy bo to glownie na papierosach mozna sporo zaoszczedzic. Zyski z takich sklpeow dzielone sa miedzy wszystkimi czlonkami plemienia. Generalnie zycie na terenie rezerwatu jest dla indian tanie…do tego stopnia ze wiekszosc z nich nie pracuje. Miedzy innymi to przyzwyczajenie do w zasadzie darmowej egzystencji powduje ze mlodzi nie chca sie z rezerwatow wyprowadc bo oznaczalo by to ze musieli by szukac pracy aby sie utrzymac. Aha…zeby rozwiac wszelkei watpliwosci….rezerwaty niestety nie wygladaja zbyt pieknie…domy to raczej ruiny w kiepskim stanie z resztami trawnikow i plotow. Przy domach zwykle jest pelno smieci, zlomu, rozbitych aut itp. Widac ze zamiast zajmowac sie swoja okolica i zadbac o przyszlosc indianie wola zajac sie przerabianiem piwa i whiskey na mocz…i robia to na skale przemyslowa bez wzgledu na wiek i plec.

Wielu twierdzi ze cala wine za taki stan rzeczy ponosza biali ktorzy kiedys podbili te tereny…..podobnie mozna by oskarzyc Austrie, Prusy i Rosje o to ze obecnie dzieci w polskich szkolach robia bledy ortograficzne.

Jesli macie jakies pytania to jak zwykle zapraszam do komentowania.

 

 

 

 

 

 

 

10 komentarzy

    1. Dla czego szkoda.? Mówi to co o nich sądzi, a z racji że już jakiś czas mieszka w ich sąsiedztwie może ocenić jak bardzo „cywilizowanymi” ludźmi są. Ja nie mówię szkoda, bo szanuję to co ktoś o czymś sądzi 😉

      Polubienie

  1. Zaskoczył mnie ten tekst, mając takie przywileje to powinna być jedna z najbogatszych grup społecznych. Może jest tak że jak się pieniędzy nie zarobi pracą to się ich nie szanuje potem. Łatwo przyszło, łatwo poszło.

    Polubienie

  2. Witam,
    trafiłem tu z Tactical.pl i tak przeglądam sobie Twoje wpisy, żeby znaleźć coś ciekawego i patrzę – wpis o indianach. No to sobie pomyślałem „AHA – czuję że będzie wesoło” 😀
    Czytając ten tekst czułem się jakbyś pisał o mieście, w którym mieszkam tu, w Kanadzie – Winnipeg.
    Ktoś wyżej skomentował, że obrażasz resztki wspaniałych ludzi. Fakt – możliwe że wśród indian jest kilka procent wspaniałych ludzi, jednak muszę potwierdzić to, co pisał Strażak w swoim poście. Mieszkam w Kanadzie już kilka lat, tak się nieszczęśliwie składa, w miejscu, które jest największym skupiskiem indian w Kanadzie. Największy syf i nieróbstwo robią i zostawiają tylko indianie. Jak przychodzi welfare paycheck czyli rządowa co miesięczna wypłata, na ulicach roi się od pijanych indian. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że są zupełnie bezkarni. Nawaleni w trupa szczają pod przystankiem, przejeżdżająca Policja nic nie widzi. To samo zrobił bym ja – został bym zatrzymany. Ja chodząc po Winnipeg downtown czasem czuję się, jakbym zapuścił się na jakieś zapomniane przez Boga osiedle w którymś z dawnych przemysłowych miast w Polsce, wiecie o co mi chodzi 😉
    Najśmieszniejsze w nich jest to, jak bardzo krzyczą o rasiźmie w ich stosunku, często sami prowokując, zaczepiając (lub atakując) Bogu ducha winnych ludzi.
    Przykro mi to stwierdzić, ale jest to najgorsza do tej pory grupa społeczna, jaką miałem okazję poznać.

    Pozdrawiam

    Polubienie

  3. Trafilem na blog przypadkiem, samemu bedac Expat’em (Szkocja) milo sie go czyta. Spostrzezenia trafne, takie cyrki nie tylko w Amerykach, troche swiata zjezdzilem i podobna sytuacja jest w Australii, owszem duzo osob jest przywiazanych do ziemi i kultywuje tradycje w rezerwatach, ale nie ma mowy o asymilacji i alkohol/uzywki przemoc to tam dosc czesty widok. Moze kwestia, ze ci ludzie nie potrafia sie dostosowac do otaczajacego swiata ktory za szybko sie zmienil? Oczywiscie, bialy czlowiek jest temu winien ale tym samym dano im szanse aby naprawic przeszlosc ale nikt sie tym nie interesuje…Taka juz natura ludzka, za darmo sie nic nie szanuje. Sam kiedys dzialalem przy pomocy ludziom ktorzy potracili domy podczas huraganu, dawano im granty na odbudowe – w 3/4 przypadkow ci ludzie mieszkali dalej w namiotach a kase przechulali na alkohol i inne gadzety a potem plakali, ze musza mieszkac w namiocie jak jacys Nomadowie i mowimy tu o Kaukaskich bialych…

    Pozdrawiam i HNY dla ciebie i rodziny.
    Si

    Polubienie

  4. Lata planowego i spontanicznego ludobójstwa, grabieży ziemi i dóbr, niszczenia kultury, ograniczania praw obywatelskich, ograniczania dostępu do edukacji i do rynku pracy, planowego rozpijania plemion – a pan się dziwi…

    Polubienie

    1. Przed przybyciem bialych indianie dokladnie to samo robili miedzy soba…plemiona sie wybijaly, grabily, niszczyly historie podbitych plemion ale to bialy czlowiek jest zly bo mial lepszy sprzet i inne doswiadczenie w boju.

      Polubienie

  5. Ja tez mialem wysoka opinie o indianach kiedy mieszkalem w Polsce.
    Pierwsze rozczarowanie to byla wizyta w Navajo Nation (Monument Valley), potem bylo troche lepiej u Lakota w Crazy Horse Monument ale juz w nastepnym roku odwiedzilem Pine Ridge Rezervation i myslalem, ze jestem w jakims najbiedniejszym kraju afrykanskim.
    Po kolejnych kilku latach przeprowadzilem sie do Oklahomy i musze przyznac, ze jedzynie indianie ktorzy sie zasymilowali i „pomieszali’ z bialymi jakos sobie radza. Ale wystarczy przejechac przez miasteczka gdzie wiekszosc mieszkancow to rdzenni indianie i czar pryska.
    Miejscowosci takie jak Avant, Wetumka czy Waleetka to obraz nedzy i rozpaczy. Rozpadajace sie mobile homes (czyli prefabrykowane domki na kolach), brod, pelne rowy smieci, psy biegajace po ulicach i zataczajace sie, pijane badz nacpane wraki ludzi.
    Co wiecej , to jedni z najbardziej rasistowskich ludzi jakich w zyciu spotkalem.

    Polubienie

  6. Na wstępie gratuluję ci konsekwencji i roztropnych decyzji. Fajny blog i cieszę się Twoim szczęściem, bo mam wrażenie że jesteś człowiekiem spełnionym i szczęśliwym tak ogólnie mówiąc.
    Co do Indian i specjalnych ulg i przywilejów. Z dzieciństwa pamiętam wiele książek o ich ciężkim życiu i szlachetnych i cóż … trochę mnie to rozczarowało co napisałeś. Ale rozumiem jak to działa. Mieszkam już wiele lat w UK i widzę jak benefity zepsuły, „rozpuściły” społeczeństwo. I to już kolejne pokolenia. Są bardzo roszczeniowi i też bywają rasistowscy. Ktoś kto ma zdrowe ręce do pracy, powinien pracować. A tak, dzięki leniwcom, ogromna rzesza emigrantów znalazła tu pracę, od sprzątających ulice a po lekarzy i informatyków. Bo tak się składa, że edukacji lokalni się też boją i nie chce im się uczyć, skoro państwo da kasę. Jest w tym pewna niesprawiedliwość społeczna, bo oczywiscie należy pomagać tym najbardziej niezaradnym, lub chorym, ale młodym i zdrowym nie powinno być dawane ani grosza do ręki. Chyba że wykonują obowiązkowe prace społeczne 😉
    Pozdrawiam serdecznie, zyskałeś nowego czytelnika 🙂

    Polubienie

Dodaj komentarz